+2
novaq64 22 lipca 2016 01:01


Jest taka scena w filmie pt. Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady, kiedy to mocno podpity Tommy Lee Jones siedzi na ganku jakiejś zapomnianej knajpy gdzieś na rubieżach Meksyku i wpatruje się w krajobraz. To co w pijackiej malignie widzi przed sobą ewidentnie robi na nim piorunujące wrażenie, czuje, że tutaj jego dusza mogłaby wreszcie znaleźć spokój w swym mocno pokiereszowanym życiu. Dzwoni do swojej kochanki pozostawionej w USA i żałośnie prosi ją by wszystko natychmiast rzuciła i przyjechała razem z nim zamieszkać w Meksyku.

To co wtedy widział twardziel ze Ściganego to niesamowity, półpustynny krajobraz porośnięty po horyzont agawą. Postanowiłem sobie, że odwiedzę to miejsce. Sprawdziłem informacje na temat lokalizacji kręcenia filmu, niestety okazało się, że najprawdopodobniej w całości powstał w Teksasie. Nie chciałem jechać do USA, od dawna marzył mi się Meksyk. Poszukałem informacji na temat tego gdzie w Meksyku można znaleźć takie krajobrazy, z uwzględnieniem tego żeby nie zapuszczać się w okolice pogranicza (dość tam niebezpiecznie ponoć) i okazało się, że jest taki region w centralnym Meksyku, który oprócz charakterystycznych widoków ma do zaoferowania jeszcze jedną nie lada atrakcję w postaci być może najlepszego wysokoprocentowego alkoholu na świecie. Oczywiście chodzi o oryginalną tequilę wyprodukowaną w 100% z niebieskiej agawy.

Meksyk posiada aż 34 obiekty z listy światowego dziedzictwa UNESCO, z których znaczna część to prekolumbijskie kompleksy takie jak Chichén Itzá, Teotihuacan czy Palenque oraz zabytkowe dzielnice miast kolonialnych jak np. Peubla, San Miguel de Allende i Guanajuato. Wśród nich znajduje się również taka pozycja jak Agave Landscape and Ancient Industrial Facilities of Tequila (krajobraz agawy i tradycyjne wytwórnie tequili). Zdecydowanie warto sobie zrobić przerywnik w intensywnym zwiedzaniu ruin oraz miast i wybrać się do stanu Jalisco na weekendową degustację tequili połączoną z pysznym jedzeniem i generalnie luźną atmosferą.

Do miejscowości Tequila i okolic najdogodniej jest dojechać z drugiego największego miasta Meksyku - Guadalajary, do której dostaniecie się bez problemu autobusem bądź dolecicie tanimi liniami Vivaaerobus. Osobiście polecam drugi wariant, bo jest nie tylko szybciej ale czasami nawet i taniej.

Z Guadalajary do Tequili możecie dotrzeć na własną rękę wybierając transport publiczny lub specjalny imprezowy pociąg o nazwie Tequila Express, który jeździ w weekendy, sporo kosztuje i jest przepełniony turystami. Można również zdecydować się na prywatną wycieczkę z lokalnym przewodnikiem. Wraz z Małgorzatą po w miarę dokładnym sprawdzeniu wszystkich opcji wybraliśmy wariant numer 3 i skusiliśmy się na wycieczkę pt. Tequila Tour by Mickey Marentes (http://www.tequilatourbymickeymarentes.com/index.php/en/). Moim zdaniem było fenomenalnie, w kameralnej atmosferze (w sumie było nas 6 osób) dowiedzieliśmy się wszystkiego co trzeba na temat produkcji tequili, odwiedziliśmy wiele destylarni, zjedliśmy najlepszy obiad podczas naszego całego pobytu w Meksyku i przede wszystkim świetnie się bawiliśmy.

Zapraszam do fotorelacji. Tym razem nie mam niestety zbyt wielu zdjęć, wakacyjna atmosfera wyjazdu połączona z degustacją alkoholu zdecydowanie nie sprzyjała koncentracji ;)



Poranek na plantacji agawy niedaleko Gaudalajary przy drodze 15D nieopodal wulkanu Tequila.



Wulkan Tequila we własnej osobie. Obecność wulkanu jest ważna dla uprawy agawy, gdyż przyczyniła się do uszlachetnienia piaszczystej gleby. Oryginalną tequilę produkuje się tylko z jednego gatunku agawy o nazwie agave tequilana popularnie nazywanej niebieską agawą (agave azul). Jest to stosunkowo wrażliwa roślina, która rośnie na wysokości 1.500 m n.p.m. w warunkach ograniczonej dostępności wody. Nie może jej być ani za gorąco ani za ciepło.



Przekrój agawy. Dla produkcji tequili najważniejsze znaczenie ma znajdujące się pod ziemią serce rośliny czyli tzw. piña.



Tablica UNESCO zawierająca informacje o regionie oraz produkcji tequili i wyznaczająca trasę The Tequila Trail.



Krajobraz niebieskiej agawy.







Historia napojów alkoholowych na bazie agawy sięga jeszcze czasów imperium azteckiego daleko sprzed przybycia w 1521 r. hiszpańskich konkwistadorów. Jednak tequila w jej obecnej postaci została stworzona przez Hiszpanów i wyprodukowana na przemysłową skalę dopiero w okolicach 1600 r. przez niejakiego Pedro Sáncheza de Tagle. Znalazłem dwie główne hipotezy dotyczące nagłego zainteresowania agawą, pierwsza z nich mówi, że konkwistadorom skończyła się brandy i szukali jakiegoś zamiennika, druga natomiast że król Filip II wprowadził ograniczenia w produkcji wina na terenach kolonii tak by zwiększyć eksport tego trunku z Hiszpanii.



Piña najpierw musi zostać ugotowana w specjalnych wielkich piecach żeby uwolnić z niej wszystkie naturalne cukry. W dzisiejszych czasach piece są nowoczesne i zmechanizowane, jednak część destylarni w dalszym ciągu stosuje dawne metody. Zdjęcie przedstawia czynne do dnia dzisiejszego piece w destylarni Tres Mujeres.



Po ugotowaniu z owoców wyciska się sok, który jest wykorzystywany do produkcji tequili, natomiast miękki i słodki miąższ używany jest jako nawóz, pasza bądź surowiec do produkcji papieru. Po wejściu do pieca mogliśmy skosztować ugotowanej agawy, która była bardzo słodka, i włóknista.



Oczywiście zanim agawa trafi do pieca musi być odpowiednio pielęgnowana i ścięta w idealnym momencie (pomiędzy 8 a 12 rokiem). Specjalistami w tej dziedzinie są wykwalifikowani pracownicy o nazwie jimador. Za młoda lub za stara agawa nie nadaje się do niczego, trzeba być bardzo ostrożnym. Praco jimadora jest niesłychanie ciężka, operuje on specjalnym narzędziem (coa de jima) przypominającym połączenie szpadla z maczetą i służącym do obcinania kolczastych liści. Żadna maszyna póki co nie jest w stanie zastąpić pracy ludzkiej.





Przekrój agawy. Staranne obcięcie każdego liścia zajmuje całkiem sporo czasu.



Po ugotowaniu agawy odciśnięty z niej sok trafia do fermentacji. Ściśle chronionym sekretem każdej destylarni są rodzaje drożdży użytych w tym procesie. Po kilku dniach (7 do 10 dni) przychodzi czas na dwukrotną destylację.



W toku pierwszej destylacji otrzymuje się ciecz o ok. 25% zawartości alkoholu (ordiario), natomiast po drugiej mamy już właściwie gotową tequilę w jej najbardziej naturalnej postaci czyli tequilę blanco. Jest to zdecydowanie mój ulubiony rodzaj tequili.



Prawdziwych destylarni tequili jest stosunkowo mało tj. nieco ponad 100, ale marek dostępnych na rynku jest już ponad 900. Destylarnie rozlewają ten sam alkohol do różnych butelek oznaczonych różnymi etykietkami. Każda destylarnia ma swoje indywidualne oznaczenie (NOM) i tym należy się kierować przy wyborze odpowiedniej tequili oraz tym żeby na butelce było napisane 100% agave, ponieważ wtedy wiadomo, że do napoju nie dodano sztucznych cukrów.



Różne rodzaje tequili i jej opakowań produkowanych przez destylarnię Tres Mujeres.





Każda inny rodzaj tequili to tak na prawdę tequilia blanco odpowiednio długo leżakowana. Co ciekawe do produkcji dojrzewającej tequili używa się dębowych beczek, w których wcześniej dojrzewała whiskey. Koneserzy twierdzą, że taki zabieg nadaje tequili jeszcze szlachetniejszy smak.



Gustownie urządzona piwniczka.



Kapliczka ufundowana przez lokalną społeczność, za ławki służą beczki po tequili.



Po merytorycznym wstępie pora na degustację. Nie ma żadnych sztywnych reguł w piciu tequili, a w szczególności nie trzeba jej zagryzać solą i cytryną. Nasz przewodnik (na zdjęciu) jako zakąskę serwował nam m.in. pomarańczę z chili i z cynamonem, albo orzeszki.



W szampańskich nastrojach opuszczamy pierwszą destylarnię i jedziemy do następnej, a potem do jeszcze jednej i do muzeum Museo Casa de Los Abuelos w Tequili gdzie również miała miejsce degustacja.



Tutaj chyba najbardziej mi się podobało - Destilería La Alborada. Poznaliśmy wszystkie rodzaje tequili,które różnią się czasem leżakowania:

tequila Blacno - gotowa do spożycia od razu po destylacji, najbardziej naturalna, przezroczysta. Niektórym może zajeżdżać bimbrem, dla mnie zdecydowanie najlepsza, kwintesencja smaku agawy,

tequila Reposado - leżakowana przynajmniej dwa miesiące, nie więcej niż jeden rok,

tequila Añejo - leżakowana przynajmniej rok, nie więcej niż trzy lata,

tequila extra Añejo - leżakowana 3 lata i więcej.

Jest jeszcze tequila oro (golden tequila), czyli zwykła tequila sztucznie barwiona np. karmelem, jej radziłbym unikać. Nie jest to na pewno produkt 100% agave.

Po degustacji pracownik destylarni każdego z osobna zapytał, który rodzaj tequili uważa za najlepszy. Ja jako jedyny powiedziałem, że dla mnie najlepsza jest blanco. Trochę bałem się jego reakcji bo tequila blanco jest najprostsza w produkcji, najtańsza i nie wymagająca specjalnych zabiegów, jednak nasz gospodarz z wyraźnym zadowoleniem odpowiedział, że dla niego tak na prawdę blanco też jest najlepsza. Moim zdaniem pozostałe tequile gdzieś zatracają swój charakterystyczny smak i upodabniają się do whiskey.



Klasyczna tequila blanco.



Na zdjęciu 7 letnia tequila. Koszt za butelkę bezpośrednio w destylarni 100$. Tequila eksportowana jest jedynie do USA gdzie ceny szybują znacznie wyżej.



Przed wejściem do destylarni, widać owoce agawy przeznaczone do gotowania. Mały rodzinny biznes produkujący jedną z najlepszych tequili w Meksyku.



Nasza wycieczka była idealnie zbalansowana. Mikey zadbał żeby nie skończyła się dla nas za wcześnie i po wypiciu kilkunastu kolejek 40% alkoholu zabrał nas wspaniały obiad na lokalnym tagu. Osobiście uwielbiam kuchnię meksykańską, a to co tutaj zjedliśmy było mistrzowskie. Generalnie jedzenie w centralnym Meksyku, a zwłaszcza w Guadalajarze bije na głowę południe w tym Jukatan gdzie było pod tym względem raczej przeciętnie.



Lokalne restaurację schowane przy targu. Meksykańczycy uwielbiają dobrze pojeść.



To była zaledwie przystawka. Zwróćcie uwagę na dwa wielkie kubki z drinkami na bazie tequili.



Po takiej uczcie i kolejnych porcjach tequili w różnych postaciach (zjadłem nawet lody o smaku tequili) pozwiedzaliśmy jeszcze trochę same miasto Tequila, posłuchaliśmy ulicznych grajków i przy zachodzącym nad polami niebieskiej agawy słońcu wróciliśmy do Guadalajary do naszego hostelu, który nazywał się tequila hostel.



Na ulicy w Tequili.



Główny plac w Tequili, w Polsce był wtedy styczeń.









Małgorzata po całym dniu picia tequili bardzo dobrze się trzyma.















Jazda powrotna była przepiękna. Dookoła nas było ciągle pełno motocyklistów, niektórzy z nich co jakiś czas się zatrzymywali tylko po to by na chwilę nasycić się widokiem. Całe rodziny siedziały beztrosko na kocach w polu niebieskiej agawy z gitarą i furą pysznego jedzenia. Meksyk ukazał mi się wtedy ze swojej najlepszej strony, tak jak filmie z Tommy Lee Jonesem. Był to zdecydowanie najlepszy dzień jaki spędziłem w mojej podróży z Małgorzatą przez Meksyk.

P.S.
Na bazie tequili powstała cała masa klasycznych drinków w tym m.in. Margarita i Tequila Sunrise. Wobec powyższego na koniec i ja podam Wam przepis na niebanalnego drinka z tequilą w roli głównej. Przepis znajdziecie w książce Hugh Thomsona pt. Tequila Oil. Drink nazywa się tak jak książka i prezentuje się następująco:

- tequila,
- sok pomidorowy,
- ostry sos z papryki habanero,
- maggi.

Maggi należy dodać tyle, żeby drink stał się całkowicie czarny tak by przypominał wyglądem olej napędowy. Ktoś się odważy ?

Po więcej relacji zapraszam na mojego bloga: http://blogpodrozniczymichalanowaka.pl/

Pozdrawiam
Michał Nowak

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

tentyp1 22 lipca 2016 13:20 Odpowiedz
Świetna relacja, z przyjemnością przewijałem w dół żeby się coraz więcej dowiedzieć o Waszej podróży :)
novaq64 22 lipca 2016 14:12 Odpowiedz
tentyp1Świetna relacja, z przyjemnością przewijałem w dół żeby się coraz więcej dowiedzieć o Waszej podróży :)
Niezmiernie mi miło ;)
kama 18 sierpnia 2016 13:24 Odpowiedz
Bardzo przyjemna relacja! Własnie takie miejsca maja najwięcej uroku i prawdziwej meksykańskiej atmosfery :)
flying-duck 19 sierpnia 2016 08:58 Odpowiedz
Tak sugestywnej lektury nie miałem dawno. Przełyk pracował instynktownie i dosłownie czułem ten wartki nurt ambrozji, pieszczącej podniebienie i spływającej w otchłań układu pokarmowego.